W ogóle nanoszenie oleju na politurowaną powierzchnię powinno być jak najoszczędniejsze. Olej nie jest składnikiem politury, a jedynie czynnikiem mającym ułatwić politurowanie, toteż im mniej oleju użyjemy, tym lepiej, Przy pewnym doświadczeniu możliwe jest politurowanie w ogóle bez użycia oleju. Wcieranie oleju w drewno przed politurowaniem stosowane jest, a przynajmniej tradycyjnie było stosowane przez lutników. Trzeba jednak pamiętać, że zadanie, jakie ma przed sobą lutnik, jest nieco inne od tego, jakie ma przed sobą stolarz, czy renowator mebli. Lutnik ma stworzyć instrument ładny i trwały, ale przede wszystkim pięknie brzmiący. Właśnie z uwagi na potrzebę uzyskania szlachetnego dźwięku, deki, czyli płyty rezonansowe skrzypiec, nasyca się olejem, zanim przystąpi się do ich politurowania. Olej, który wsiąknął w dekę skrzypiec, zabezpiecza przed wsiąknięciem w nią politury, a co za tym idzie – stwardnieniem drewna i zepsuciem dźwięku skrzypiec. Mebel musi być piękny, ale ważna jest też jego trwałość, politura powinna zatem dobrze przylegać do drewna, Dobrą przyczepność politury do drewna uzyskujemy nanosząc na surową (najwyżej zabejcowaną) powierzchnię drewna pierwszą gruntującą warstwę politury, pomijając wcieranie oleju w drewno. Pierwsza warstwa nieco wsiąknie w drewno. Wbrew pozorom nie umieściłem tu tego przypisu, by reklamować usługi mojej pracowni, ale by dowieść, że nakładanie politury bez oleju jest możliwe.
Co prawda podejście takie wpływa na trochę większe zużycie politury, gdyż nieco politury wsiąka w drewno, nie uważam jednak, by nieprzekonujący argument finansowy (bo różnica w zużyciu politury jest niewielka) był wystarczającym powodem do nakładania nietrwałej i nieładnej warstwy politury. Z kolei zaleca się, by przed nałożeniem pierwszej warstwy politury nasycić drewno dwukrotnie rzadkim roztworem kleju skórnego lub kostnego. Po każdym nasyceniu klejem zaleca przeszlifowanie i odpylenie powierzchni. Unoszące się włókna drewna, wskutek usztywnienia klejem sterczą do góry, co pozwala na ich dokładne zeszlifowanie i ma zapewnić gładkość powierzchni. Założenie leżące u źródeł tej metody, mającej na celu uzyskanie gładkiej powierzchni politurowanej, jest z pozoru właściwe, nie wolno jednak zapominać o tym, że politura jest wykończeniem przezroczystym, a co za tym idzie – warstwa kleju znajdująca się pod warstwą politury będzie prześwitywać spod politury. Wystarczy przyrządzić sobie taki klej, by przekonać się, że nie ma on ładnego koloru. Oczywiście nałożenie cienkich warstw kleju i ich częściowe zeszlifowanie ma w pewnej mierze zapobiec opisywanemu przeze mnie zjawisku, jednak zawsze kolor tych warstw będzie miał wpływ na ostateczny kolor politurowanego elementu. Można co prawda przed nałożeniem kleju zabejcować drewno na ciemny kolor, jednak nawet taki kolor zostanie nieco zmieniony przez barwę kleju, a praktyce niepotrzebnego przyciemniania wszystkich mebli poświeciłem kilka krytycznych sków w rozdziale dotyczącym barwienia drewna. Politura szelakowa jest powłoką o wysokim stopniu przezroczystości, dlatego więc niezwykle istotne jest dokładne wygładzenie powierzchni drewna, na które ma być nakładana. Każda, najmniejsza nawet rysa pozostawiona na drewnie będzie widoczna spod politury.
Również niezwykle istotne jest przy-gotowanie podkładu, czyli powierzchni, która ma być politurowana pod kątem koloru. Zwłaszcza jasne politury podkreślą różnice w barwie podkładu. Wady w barwie podkładu, to jest wszelkie zacieki i plamy będą dobrze widoczne spod politury, należy więc zadbać o to, by wad tych nie było. Pomieszczenie, w którym politurujemy, powinno być wolne od pyłów. Ewentualne drobiny pyłu przylepią się do politury i sprawią, że będzie ona szorstka. Szorstkość taką można wprawdzie starać się usunąć, delikatnie zeszlifowując powierzchnię papierem o uziarnieniu co najmniej 500 i następnie nakładając jeszcze jedną lub kilka warstw politury. Lepiej jednak zapobiegać niż leczyć, można w ten sposób oszczędzić sobie niepotrzebnej pracy. Poza tym zeszlifowane drobiny kurzu, mogą i tak nieco zepsuć powłokę politury. Po nałożeniu nowych warstw w wolnym od kurzu otoczeniu po-wierzchnia będzie gładka, ale mogą być na niej widoczne maleńkie skazy, w postaci zazwyczaj ciemniejszych punkcików jakby zawieszonych wewnątrz warstwy politury. Wada ta może być widoczna zwłaszcza na jasnych powierzchniach. Politura nie może być nakładana w pomieszczeniu, w którym temperatura powietrza wynosi mniej niż 18°C. Taką temperaturę zalecają przynajmniej współczesne publikacje.
W każdym razie tradycyjna wiedza stolarska głosi, że w pomieszczeniu, w którym politurujemy, musi być ciepło. Politura nakładana w niskiej temperaturze może stać się nieprzejrzysta, biała, nawet pomarszczona. Również wilgotność w pomieszczeniu nie powinna być wysoka, ponieważ grozi to uzyskaniem matowej powłoki. Instalowanie higrometru w warsztacie byłoby może pewną przesadą, w każdym razie niezwykle, naprawdę niezwykle istotne jest, by w pomieszczeniu, w którym przeprowadza się politurowanie, było ciepło i sucho. Zanim przystąpimy do nakładania politury, musimy dokładnie wygładzić powierzchnię drewna. Gładzimy ją papie-rem ściernym, włókniną, cykliną tub szkłem. Dokładny opis tych, technik znajduje się powyżej. Z uwagi na niebezpieczeństwo uwidocznienia się pod politurą ewentualnych rys, zalecane jest, zwłaszcza w końcowej fazie gładzenia, wygładzanie szkłem lub włókniną, ponieważ są to metody, których umiejętne stosowanie minimalizuje prawdopodobieństwo powstania rys w powierzchni gładzonego drewna. Gładzenie drewna jest opisane szerzej w rozdziale Wodowanie a ścieranie i zeskrobywanie. Po wygładzeniu barwimy drewno. Barwienie opisane jest poniżej, w rozdziale zatytułowanym barwienie drewna. Po wygładzeniu i zabarwieniu powierzchni przystępujemy do najistotniejszej części procesu politurowania, czyli nanoszenia wielu warstw szelaku na politurowaną powierzchnię. Politurę nanosimy tamponem lub pędzlem. Nanoszenie politury tamponem jest techniką tradycyjną wymagającą nieco więcej pracy niż nanoszenie politury pędzlem.
Zawarty w bejcy spirytus lub woda może wniknąć w połączenia klejowe elementów mebla nieco je osłabiając, może również wniknąć pod bejcowaną okleinę powodując jej od-stawanie, a co za tym idzie konieczność powtórnego wykonania znacznej ilości pracy. Po zakończeniu barwienia pozo-stawiamy powierzchnie do wyschnięcia, po czym delikatnie ją polerujemy trzymaną w ręku wełnianą szmatką. Przestrzegam przed szlifowaniem zabejcowanego drewna. Warstwa bejcy, a właściwie przesyconego bejcą drewna jest zwykle bardzo cienka, tak więc jakiekolwiek szlifowanie może spowodować odsłonięcie niezabejcowanej powierzchni drewna, czyli spowodować powstanie plam. Jakiekolwiek gładzenie drewna musi odbyć się przed barwieniem. Jeżeli wskutek barwienia podniosą się jednak jakieś włókna, a nie usunie ich polerowanie wełnianą szmatką to nie wolno podejmować szlifowania, w płonnej nadziei nieuszkodzenia zabejcowanej powierzchni. Na taką powierzchnię, nawet z uniesionymi tu i ówdzie włóknami, należy nanieść jedną lub dwie warstwy politury i dopiero po jej całkowitym wyschnięciu przystąpić do usuwania szorstkości, najlepiej ścierając nierówności włókniną.